melkamelka

Nie mam powodu do smiechu. I to jest najgorsze. Świat sie zrobił nagle strasznie nudny. Trzeba życ w dzien a w nocy spać. Gdybym chciała nie spac w nocy nie obudziłabym się rano. To takie błędne kółeczko. Ciemnica za oknem a mi sie chce czytac ksiązeczki, oglądac filmiki, tańczyc do muzyki, komputerować sie i nrobiś inne zabawne rzeczy. A tym czasem muszę przysiąść do anglisha, bo jutro będzie kartkówka. Pogięte jest to życie :-/ Mam dzisiaj nastrój do narzekania. Negatywne wibracje  i inne tym podobne wpływają źle na moje samopocucie. Narzekac mi się chce gdy myślę o zadaniu domowym. Odgięło się to wszystko pod kątem ostrym prosto w kosmos....................

udalo sie mi wreszcie!!!!! dodalam bramke sms. skorzystajcie !!

napewno nazdy kto mial kiedykolwiek doczynienia ze szkola lub jaką kolwiek inna spolecznoscia wie, ze leaderzy lub przywodcy albo dominaty (osoby ktore dominuja) sa zawsze krnabrni i uparci i za wszrlka cena chca wiedziec wszystko najlepiej. nie mozna ich na dodatek przekonac o swoich racjach i wytlumaczyc im, ze sie ma wlasne zdanie. wspomniane czesci grupy nie zaakceptuja, ze ktos moze miec inne zdanie bo oni oczywscia wiedza lepiej. dzis wlasnie sie przekonalam ze nie dam rady przekonac dominatora o tym ze mam wlasne zdanie. przedmiotem sporu byl zkaz . jedna z dziewuszek zabronila mi sie smiac a ja powiedzialam ze nie moze mi zabronic aona na to ze moze aale ja nie musze wykonac zakazu a ja na to ze wtedy to nie bylo by zakazu bo to tak samo jak z zlamanym olowkiem. kiedy zlamiemy olowek to to nie jet juz olowek ale olowek zlamany innaczej zeby bylo latwiej jest to olowekzlamany. analogicznie, jesli zlamiemy zakaz to nie jest to zzkaz tylko zlamany, ale jest to zlamanyzakaz  czyli nie jest to juz zakaz ale po prostu nie ma zakazu jest tylko zlamanyzakaz .

ta sytuacja natchnella mnie do tego aby opracowac sposoby przekonywania.  zastanowilam si nad tym ale nie jest wykonalne to zebym mogla to teraz opracowac. musicie poczekac na co najmniej nastepna notka.

caluski. do napisania

jestem straszna gapa i jestem roztrzepana do granic muru chińskiego. otóż co mi sie dzisiaj przytrafilo: wsiadłam do trmwaju nr 5. skasowalam bilet. otyworzylam ksiazke (Marqueza) i coz zaczellam czytac. po jakichs 10 min podnosze glkowa znad ksiazki i patrze . nazwa przystanku: lodogryf. jesli ktos kto mieszka w szczecinie czyta to notka to skojarzy  fakty ze mieszkam rownolegle do tej ulicy. wsiadlam w 9-tke co sie okazalo pozniej. musialam maszerowac  jakies 14 min zeby dojsc do wlasciwego przystanku.

taka rzecz moze sie przytrafic osobie ktrora spelnia podane nizej warunki:

jest zabujana w oblokach

nie robi nic innego tylko czyta caly cza ksiazki

nie mysli co sie w okol niej dzieeje

wniosek z tego taki ze musi to byc osoba inteligentna i chetna zdobywania swiata co dowodzi ze  ja nia jestem.

hej !

jestem melka  i mam prawie 13 lat i chodze do 2 klasy gimnazjum nr 16 w szczecinie - miescie zlodzieji , chamow, i smieciarzy. to przykra koniecznosc. cale szczescia nie bede tu mieszkac pisze brzydka polszczyzna ale mam takie przyzwyczajenie. nie chce mi sie pisac znakow a, e, o i duzych lier. to moj pierwszy wpis i nie wiem czy sie wam bedzie podobac ;-)